Zajtenberg Zajtenberg
474
BLOG

Komentarz do podstawy programowej z fizyki

Zajtenberg Zajtenberg Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Trochę się dziwię, że na Salonie24 z pewną nadreprezentacją fizyków, jeszcze nikt nie pisał o nowej podstawie programowej przedmiotu fizyka dla podstawówek. A swoje zdanie na przykład wyłożył dobitnie prof. Ł. Turski. W niniejszym wpisie chciałem odnieść się do jego uwag, oraz dorzucić kilka swoich.

Co prawda prof. Turski jest osobą kontrowersyjną i niekoniecznie podzielam jego wszystkie opinie, to akurat w tym przypadku nie odmawiam mu racji. Tak, czasami czepia się słówek (jak z tym pociągiem z Krakowa do Warszawy), ale generalnie się z nim zgadzam. Gdy przeczytałem słowa: Drugi (cytat) dotyczy uczenia fizyki pokolenia od najmłodszego korzystającego ze smartfonów, z których każdy wyposażony jest w moduł GPS, wykorzystujący konsekwencje ogólnej teorii względności i zbudowany z miliardów tranzystorów — najpopularniejszego urządzenia kwantowo-mechanicznego. Sale lekcyjne, w dzisiejszych szkołach, oświetlane są przez urządzenia LED — całkowicie kwantowo-mechaniczne, czy nawet zwykłe świetlówki, których działanie też jest czysto kwantowe, to na usta rzuciło mi się „A nie mówiłem?”. A właściwie to „pisałem” – przypomnę tu swoją notkę „Kabelki i kwanty”.

Nie chcę się zagłębiać w polityczne naparzanki, więc od razu uprzedzę, że prof. Turski często ma rozmaite (i często słuszne) uwagi do programu nauczania fizyki, niezależnie od ekipy rządzącej. Trzeba również uczciwie sobie powiedzieć, że w dużej mierze wady wymienione w tym dokumencie są również wadami obecnego stanu edukacji. Bowiem przy tworzeniu propozycji podstaw z fizyki, skopiowano aktualnie obowiązujący rozkład z pierwszej i drugiej klasy gimnazjum, do programu siódmej i ósmej klasy podstawówki. Chociaż nie, do skopiowanego materiału dołożono ruch po okręgu, który to pomysł też został skrytykowany przez profesora.

Skoro (prawie) nic się nie zmieniło, to może szkoda o tym pisać? Uściślijmy: na lekcjach fizyki nic się nie zmieniło, ale zostały pominięte prawie wszelkie elementy wiedzy fizycznej w klasach wcześniejszych. Napisałem „prawie”, bo kilka godzin lekcyjnych poświęcono na zagadnienie zmiany stanu skupienia i przegląd własności ciał stałych na lekcjach przyrody w klasie czwartej. Na razie fizyka w podstawówce nauczana jest w ramach przedmiotu przyroda w klasie piątej i szóstej. W nowej podstawie nauka fizyki zaczyna się dopiero od klasy siódmej (cenzura jakaś, czy co?).

Z tej perspektywy zaczynanie przygody z fizyką od kinematyki jest chyba pomyłką. Co prawda wykorzystanie kamer w komórkach oraz jakiegoś edukacyjnego programu komputerowego, pomoże uczniom wyrysować wykresy drogi i prędkości od czasu, ale i tak dotyczy ruchu nienaturalnego, bo jednostajnego – w praktyce trudno uzyskać w sposób prosty zrównoważenie sił. Po co od samego początku wyrabiać w uczniach wrażenie, że fizyka to coś, co udaje się tylko w niewielu przypadkach.

Zobaczmy od czego swój słynny kurs fizyki zaczął Feynman: Gdyby cała nauka miała ulec zniszczeniu i tylko jedno zdanie można by uratować od zagłady i przekazać następnym pokoleniom, jakie zdanie zawierałoby największą ilość informacji w możliwie najmniejszej liczbie słów? (…) „wszystko składa się z atomów – małych cząstek, poruszających się nieustannie, przyciągających się, gdy są od siebie nieco oddalone, odpychających się zaś, gdy je zbytnio ścieśnić”. Czy pierwsze lekcje w życiu dzieciaka nie powinny jednak dotyczyć atomów jako składników materii? Tak jak robił to swego czasu chwalony podręcznik J. Gintera do szóstej klasy? Prof. Turski podpowiada w tym kontekście obserwację ruchów Browna.

Kiedy zajrzymy do podstawy okaże się, że pierwsze odniesienie do modelu atomistycznego pojawi się w części czwartej zaproponowanej podstawy. Punkt 4.4 ma brzmienie: (uczeń) wyjaśnia jakościowo związek między średnią energią kinetyczną (ruchu chaotycznego) cząsteczek a temperaturą. Pomijam, że to wymaganie przedstawia sobą fałszywą definicję temperatury (ale w tym wieku być może tak trzeba) – ważniejsze jest, że autorzy uważają, iż uczeń zna wystarczająco dobrze szczegóły wewnętrznej budowy materii tak sam z siebie. Na szczęście część tej wiedzy uczeń znajdzie na lekcjach chemii. Ale tylko część, bo tyczyć się ona będzie w większości wewnętrznej budowy atomu – jądra atomowego, powłok elektronowych i rodzajów wiązań chemicznych.

To raptem kilka uwag do dwóch punktów podstawy. W ten sposób można przeanalizować resztę propozycji MEN, co zresztą zrobił już wspomniany przeze mnie prof. Turski. Żeby jednak nie zagłębiać się w dywagacje dlaczego akurat dany temat zajęć ma sens, a inny nie ma, sformułuję poważniejszy zarzut do projektu podstawy, która jest prawie tożsama z dziś obowiązującą.

Miałem to szczęście, że w czasach gdy chodziłem do szkoły, wiele elementów otaczającego świata dało się wyrazić za pomocą pojęć „tradycyjnego” aparatu fizyki: głównym elementem zasilacza w radiu był transformator, obraz w telewizorze tworzony był przez strumień elektronów odchylanych przez pole elektryczne magnetyczne, w żarówkach świecił drut rozgrzany do białości, waga w sklepie miała dwie szalki i była podobna do dźwigni dwustronnej. Dziś nastolatek spotka się raczej z zasilaczem impulsowym, ekranem LCD, lampkami LEDowymi czy wagą z jedną szalką i wyświetlaczem. Działania wymienionych artefaktów nie da się już opisać w oparciu o fizykę klasyczną. W tej sytuacji największym grzechem zespołu opracowującego program nauczania fizyki było niezmienianie tegoż programu.

Zajtenberg
O mnie Zajtenberg

Amator muzyki "młodzieżowej" i fizyki. Obie te rzeczy wspominam na blogu, choć interesuję się i wieloma innymi. Tematycznie: | Spis notek z fizyki | Notki o mechanice kwantowej | Do ściągnięcia: | Wypiski o fizyce (pdf) | Historia The Beatles (pdf)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie