Zajtenberg Zajtenberg
541
BLOG

Kosy i kamienie (4)

Zajtenberg Zajtenberg Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Kogoś takiego jak Halley nie sposób nie lubić. Nawet ten zgryźliwy i nieufny Newton wyrażał się o nim „mój przyjaciel”. Być może dlatego, że zdał sobie sprawę, iż bez tego rubasznego i energicznego człowieka byłby jedynie lokalnym profesorem, mającym opinię złośliwego i zamkniętego w sobie dziwaka. Ale nie wszyscy lubili Halleya. Do jego zażartych przeciwników należał Królewski Astronom John Flamsteed[1].

Niesnaski zaczęły się od wyjaśniania przez Halleya nieporozumień, jakie narosły między Flamsteedem a innym znanym astronomem – Heweliuszem. Heweliusz posługiwał się prymitywnymi, z punktu widzenia Brytyjczyków narzędziami. Anglicy byli tak pewni swego, że Flamsteed ostro skrytykował pomiary Heweliusza w jednej z publikacji. Wkrótce do grona krytyków dołączył Hooke. Wyniki wspólnej pracy Heweliusza i Halleya, który na kilka miesięcy przyjechał do Gdańska, wykazały jednak rację gdańszczanina.

Niezwykle pobożnego Flamsteada denerwował „nieobyczajny” styl życia młodszego kolegi. Kiedy Flamsted pracowicie obserwował pozycje gwiazd, Halley znajdował sobie kolejne (zwykle ekscytujące) zajęcie. Na przykład rejs na Falklandy, albo do Ameryki Południowej[2]. Trzeba też zauważyć, że Halley był w późniejszych latach protegowanym Newtona, a Flamsteed pozostawał z nim w trwałym i dozgonnym konflikcie.

Księżyc

Konflikt ów narodził się w 1694, kiedy Newton chciał wyjaśnić ruch Księżyca i potrzebował danych obserwacyjnych do potwierdzenia teorii. Zgłosił się więc do astronoma. Wyciąganie danych trochę trwało i nie obyło się bez pewnych nieporozumień. Finał okazał się dla Newtona niezbyt pomyślny – jego teoria, która tak wspaniale wyjaśniała ruchy planet, załamała się w przypadku opisu ruchu naszego satelity. Wielki uczony od razu znalazł winnego: to Flamsteed dał mu za mało danych.

Zapytacie, czemu równania Newtona nie wyjaśniają ruchu Księżyca? Wyjaśniają, tyle, że żeby je spróbować rozwiązać, potrzeba było skomplikowańszego i bardziej zaawansowanego aparatu matematycznego. Ruch planet dobrze spełnia założenia, że każdą planetę możemy rozpatrywać osobno, bo znajdują się one daleko od siebie, więc istotne jest oddziaływanie Słońce-planeta: siły planeta-inne planety możemy zaniedbać. Przynajmniej żeby dostać prawa Keplera. Żeby poprawnie opisać ruch Księżyca, który ma masę porównywalną z masą Ziemi, trzeba brać pod uwagę siły: Księżyc-Ziemia, Księżyc-Słońce i Ziemia-Słońce. Innymi słowy jest to zagadnienie trzech ciał. Notabene nierozwiązywalne w sposób ścisły, choć prace nad nim stanowią potężną część mechaniki klasycznej[3]. Ale Newton o tym nie wiedział.

Księżyc porusza się w skomplikowany sposób, a pomiary jego położenia[4] dawno „wyprzedziły” swą dokładnością prawa Keplera. Na przykład Halley miał opracowaną metodę wyznaczania długości geograficznej na podstawie obserwacji Księżyca. Zdaje się, że najdokładniejsze wyniki obserwacji miał Flamstead, ale nie chciał ich użyczyć Newtonowi, który wciąż wierzył, że więcej danych uratuje jego teorię.

Kto kogo

Tak więc nienawykły do odmowy, wielki Izaak przystąpił do egzekwowania wyników. Ale Flamsteed skutecznie się opierał. Wyjaśniał, że najpierw woli wszystko dokładnie pomierzyć a potem opublikować, bo już raz przecież przekazał niepełne dane o Księżycu i co z tego wynikło? Taka obraza skierowana w stronę Newtona pokazuje, że trafił swój na swego.

Zadziwiające, że człowiek, któremu matka pozwoliła iść na studia, bo wydawał się niedostosowany do praktycznego życia, który przez lata bał się wychylić ze swojego matecznika w Cambridge, zaczyna skutecznie pleść intrygi by dojść do celu. Nie mając bezpośredniego wpływu na Królewskiego Astronoma, poprzez koneksje przejął kontrolę nad komitetem (1705), który miał się zająć publikacją flamsteedowego atlasu nieba. Ale i to nie pomogło. Zatem pięć lat później wywalczył sobie u królowej, by jako przewodniczący Towarzystwa Królewskiego mógł powoływać wizytatorów Obserwatorium, co próbował wykorzystać.

Wspomniany komitet dane Flamsteeda przekazał lojalnemu wobec Newtona Halleyowi, który wprowadzając własne poprawki, opracował je i wydał bez zgody prawdziwego autora. Sąd jednak przyznał rację Flamsteedowi i zakazał rozpowszechniania książki z ukradzionymi danymi. Oprócz tego sukcesu miał i inny, choć pośmiertny. Katalog gwiazd w końcu ukazał się w druku, już w „autorskiej wersji”, choć zajmowała się tym już wdowa.

image

Nowa praca Halleya

Newton chcąc zemścić się na Flamsteedzie planował również zarekwirować przyrządy używane w Królewskim Obserwatorium. Okazało się jednak, że były prywatną własnością Flamsteeda – po jego śmierci rodzina zabrała wszystko ze sobą. Tak więc nowy szef  Obserwatorium, którym został (tak, tak!) Halley, jako pierwsze zadanie miał skompletować sobie instrumentarium.

Na nowym stanowisku Halley, podobnie jak jego poprzednik skrupulatnie prowadził obserwacje[5]. Dużą cześć swojej uwagi poświęcił pomiarom pozycji Księżyca.
 

[1] Był on również pastorem, choć nie bardzo zajmował się wiernymi, całą swoją uwagę poświęcając gwiazdom.

[2] Nie były to jednak wycieczki krajoznawcze. W tym czasie po prostu zbierał dane użyteczne dla żeglugi: badał kierunek ziemskiego pola magnetycznego (kompas), opracowywał mapy pogody dla okolic wysp brytyjskich itd.

[3] „Późnym wnukiem” zagadnienia trzech ciał jest choćby kawałek teorii chaosu.

[4] Jest blisko więc łatwiej go obserwować.

[5] Przygody w tym wieku (64 lata) już go nie nęciły, choć do końca życia cieszył się dobrym zdrowiem.

Zajtenberg
O mnie Zajtenberg

Amator muzyki "młodzieżowej" i fizyki. Obie te rzeczy wspominam na blogu, choć interesuję się i wieloma innymi. Tematycznie: | Spis notek z fizyki | Notki o mechanice kwantowej | Do ściągnięcia: | Wypiski o fizyce (pdf) | Historia The Beatles (pdf)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie